Nowe rozdziały: 10 -17.08.2014

W minionym tygodniu nowe rozdziały pojawiły się na blogach: 

http://take-me-to-the-moon-and-back.blogspot.com/
7 ROZDZIAŁ
- Const! – Tylko tyle Hunter zdołał powiedzieć, gdyż po chwili również stracił równowagę. Próbował jeszcze złapać się barierki, ale na nic to się zdało, bo ciężar mojego ciała ciągnął go w dół. I tak oboje sturlaliśmy się ze schodów, tyle że ja, w przeciwieństwie do niego, miałam miększe lądowanie, bo jakimś cudem to on znalazł się na dole, a nie ja, lecz i tak nie zamortyzowało to całego upadku. [...]- Const, nie żebym narzekał, ale czy mogłabyś ze mnie zejść? Trochę… niekomfortowo się czuję. – Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że od dobrych dwóch minut na nim leżałam i się na niego gapiłam!

alyssa-adams.blogspot.com
Rozdział 16
- Patrząc na ciebie można by pomyśleć, że na przyjęciu podają kwas zamiast alkoholu.
- Sugerujesz, że moja mina jest ‘skwaszona’? – Snape odwrócił się do Ally, z kamiennym wyrazem twarzy, na co ona zareagowała głośnym śmiechem. – Patrząc za to na ciebie, można by pomyśleć, że z rzeczonym alkoholem sporo przesadziłaś.
- Pozory Sev, pozory... – dyskretnie wysunęła zza rękawa do połowy zapełniony flakonik, a Severus natychmiast rozpoznał w rzadkiej substancji eliksir trzeźwiący.
- Co znowu knujesz? – spytał beznamiętnie, czując jednak znajome ukłucie podekscytowania. Jeśli Alyssa włożyła tyle trudu, w przekonanie wszystkich, że tej nocy jest niegroźną, pijaną nastolatką...
- Gotowy na zostanie moim partnerem zbrodni jeszcze jeden raz? – spytała z błyskiem w oku.

www.fairy-tail-historia-laxusa.blogspot.com
Rozdział XIII. Nikt nam nie powiedział...
"-Taaak, już od dawna chciałam cię o to zapytać. Mówiłaś coś o Polowaniu w Minstrel...
-Polowaniu w Minstrel? A co ty tam robiłaś?! - Laxus faktycznie był niecodziennie pobudzony, bo darł się od samego rana, psiocząc najpierw na gorąco, później na Graya, a na koniec na długą nieobecność Przybłędy.
-Zwiedzałam okolicę, ćwoku. A co można robić w Minstrel? A w ogóle to nie jest wasza sprawa. -Dziewczyna wzruszyła ramionami i uznała temat za zamknięty.
-Jesteśmy... przyjaciółmi? - podsunął Laxus, ku uciesze Majnu i niezadowoleniu Red.
-Mów za siebie.
-Nie rób z tego tajemnicy, jak się wygadasz to będzie lżej, nie?
Siedząc w wieczornym słońcu na tyłach gildii wyczerpani po ciężkim treningu magowie mieli czas by rozmawiać i niecodzienną chęć, by dowiedzieć się czegoś o dziewczynie ze Wschodu. Naina wydawała się otwartą i sympatyczną osobą, z uśmiechem wysłuchiwała innych, ale osobiście milczała na temat swoich przeżyć w Al-Karibie, nie powiedziała ani słowa na temat dawnego życia nawet Majnu, który z całego grona znał ją najdłużej.
Niebo przybrało piękną lawendową barwę nad błękitną wodą, od której ciągnął przyjemny chłód. Tafla jeziora kilka metrów przed nimi była regularnie mącona przez Laxusa, który uparcie puszczał kaczki, wyszukując wokół siebie płaskich kamieni wprawnym okiem.
-Minęło pół roku od naszej wyprawy... - zaczęła cicho, jakby nie była pewna, czy wolno jej mówić, lecz gdy nie usłyszała protestu, podjęła na nowo, z szybszym biciem serca, coraz żywiej, gestykulując dosadnie, ściągając brwi lub wygładzając zmarszczki, jakby to wszystko, o czym mówiła, rozgrywało się właśnie na jej oczach."

http://crossover-arrow.blogspot.com/
Rozdział 11 (tydzień później)
Chodził nocami. Zupełnie sam, niespokojny. Odziany w ciemną zieleń i w masce. Cień pośród cieni, szept wśród szmerów i pomruków ciemności... Znał już rozkład miasta na pamięć, wiedział gdzie czai się zło, czuł to niemal instynktownie zanim usłyszał w słuchawce tak znany mu głos Felicity Smoak. Wypatrywał tych, którzy atakują bezbronnych i bezradnych. Nieznany nikomu, niewidzialny, niechciany przez złoczyńców, śledził napastników w ciemnej dżungli jaką było miasto. Poruszał się bez przeszkód po ciemnych przestrzeniach, ślepych ulicach i zaułkach pełnych przemocy. Jak dym unosił się znad stromych dachów i spływał w dół, do wilgotnych kamienic i mrocznych piwnic. W razie potrzeby spadał jak grom z jasnego nieba pełen wściekłości i gniewu. A potem był już tylko błysk, widzialne echo - pozostałość po błyskawicy, która rozcięła niebo. Niczym Zorro zostawiał swój ślad, strzałę wpakowaną w człowieka. Nie zabijał, ranił, zatrzymywał, spowalniał - zostawiał nieme ostrzeżenie. W innym wypadku, kilka lat temu nie patyczkowałby się a zabił. Już tak nie potrafił, nie chciał... Azjaci nazywali go Cieniem, niektórzy wertowali prasę światową i napotkali na podobieństwa i już wiedzieli, że to Bojowik, Kaptur i Arrow w jednej osobie, że przybył by uchronić ich miasto. A był wszędzie jak dym.

http://nowa-w-hogwarcie.blogspot.com/
Rozdział 12 Nastolatkiem być
James chciał mu już odpowiedzieć, ale weszli do Wielkiej Sali, a tam... Stanął zszokowany.
Pierwsze, co zauważył, to to, że Nora wyglądała niesamowicie pięknie.
Śmiała się na cały głos, potrząsając swoimi długimi włosami i spoglądając na kogoś z radością w oczach, która tylko dodawała jej uroku.
Chłopak zrobił krok do przodu, jakby dziewczyna go przyciągała, ale zamarł, gdy zauważył, kto był jej towarzyszem.
Było tak, jakby wymierzyła mu cios w twarz.

http://the-boy-from-slytherin.blogspot.com/
Rozdział VI: Dawno, dawno temu.
- Gdzie ten idiota znowu jest? – Ashley mruknęła cicho popijając sok dyniowy z kielicha. Tony miewał kiepskie dni, kiedy trzymał się od nich na dystans, ale.. ostatnio przecież wszystko było dobrze. Na nic nie narzekał, nie wyglądał też, żeby czymś się zamartwiał, więc.. o co chodziło, gdzie on się podziewał?
- Kiedy wróci skopie mu dupę za wzbudzanie u mnie troski – oparł skrzyżowane ze sobą ramiona na stole. Matt był bardzo związany ze swoimi przyjaciółmi, jednak mimo to nie lubił, kiedy jego uczucia były takie oczywiste. Bo w tym momencie każdy, kto na niego spojrzał od razu rozumiał, że coś było nie tak.
- Myślisz, że on znowu..
- Nie, Ash! – przerwał jej gwałtowanie biorąc głęboki oddech. – Na pewno nie. Nie ma powodu.
- Dobrze wiesz, że ma.
- Ale nic ostatnio nie mówił. Zauważyłaś coś? – pokręciła powoli głową w odpowiedzi. – Właśnie, ja też nie. Coś innego musi być na rzeczy.
- Więc co?
- Nie mam zielonego pojęcia – odparł po czym ciężko westchnął. Podniósł jedną rękę by przeczesać palcami włosy.

http://let-me-loveu.blogspot.com/
#16 in the way I kiss your lips.
-Ella!-zawołałem za nią, a ona się zatrzymała. Odwróciła się i zobaczyłem łzy spływające po jej policzkach. Jej spojrzenie było przepełnione bólem, tak jak wtedy pod pomnikiem, gdzie wszystko się zaczęło. Niestety tym razem jej ból był moją winą.
Stała wyczekując, a ja wolnym krokiem zbliżałem się do niej.
-Kłamałem.-przyznałem się.-Wcale tak nie będzie lepiej. Będzie tylko gorzej.
Wyszeptałem te słowa i bez namysłu przyciągnąłem ją do siebie złączając nasze wargi w tak długo wyczekiwanym przeze mnie pocałunku. Była zdziwiona, lecz nie protestowała. Od kiedy ją poznałem, zastanawiałem się jak smakują jej usta, wreszcie mogłem je poczuć, tak delikatne i miękkie. Po chwili odwzajemniła mój gest, wiedziałem, że marzyła o tym tak samo jak ja. Wplotła dłonie w moje włosy i lekko za nie pociągnęła, a ja objąłem ją w tali.
Chciałem aby ta chwila trwała w nieskończoność.
Nic się nie liczyło, nic kompletnie, tylko ona i ja.

http://piekielny-dar.blogspot.com/
Rozdział 2 " Przyszłość, która nigdy nie nadejdzie".
- A gdybym ci powiedziała, że Elvis Presley stoi za tobą i zerka w twoje notatki? Uwierzyłabyś mi?
- Oczywiście, że nie- uśmiechnęła się do mnie, chociaż ja... można by powiedzieć, że się trochę załamałam. Albo zawiodłam.- Po pierwsze: Ja i Elvis niezbyt za sobą przepadamy, więc czemu miałby mnie odwiedzić? Po drugie: to nie są notatki- powiedziała, po czym podała mi swój notes. Rzeczywiście. To nie były żadne notatki, tylko kurczak. Wielkie pisklę narysowane na papierza, trzymające w swoich skrzydełkach jeszcze większe jajko, na którym było napisane Zjedz mnie!
Wybuchnęłam śmiechem.
- No dobra, to nie jest Elvis- przyznałam.
- Wybacz, jestem trochę głodna. Masz ochotę zjeść ze mną spóźniony lunch? Miranda zamówiła dla mnie kanapki z Tia Cafe.
- Nie dziękuje- potrząsnęłam przecząco głową.- Nie jestem głodna.
- Żałuj. Ale nie będziesz miała nic przeciwko, jak ja sobie zjem? Mam przed sobą jeszcze trzy wizyty ze strasznymi gburami. Wiesz, niektórym strasznie bije, gdy mają tyle pieniędzy. Ale to nie znaczy, że mogą poniewierać ludźmi. Chociaż rozumiem. Mają te swoje problemy, ale muszą zawalać mnie nimi?
Odchrząknęłam rozbawiona.
- Wiesz, chyba myślę, że jako terapeutka, powinnaś ich wysłuchać.

http://ostatnitaniec.blogspot.com/
 Rozdział XXI
- Myślę, że mogłaby została, gdybyś z nią pogadała- stwierdził.
- Nie o to mi chodzi. Powinna tam iść. Tuż po mojej koronacji, uda się z nim do Piekła. Będzie szczęśliwa z Luckiem.
Ezra się roześmiał. Jego śmiech był muzyką dla moich uszów. Nie przypuszczałam, że jeszcze kiedyś dane nam będzie spędzić tyle przyjemnych chwil razem. A teraz byliśmy szczęśliwi. Razem.
- Myślisz, że damy sobie razem radę? No wiesz...- mruknęłam.- Jako nowi władcy? Cerisowiańczyk, który nie chce być królem i księżniczka, która nie wie nic na temat rządów.- Blondyn ponownie się uśmiechnął.
- Wiem, że nietypowa z nas para, ale myślę, że damy radę. Póki jesteś ze mną, wiem, że wszystko będzie dobrze. Kocham cię, Sam- znowu mnie pocałował. Schował twarz w moich włosach, wdychając ich zapach. Zamknęłam powieki, delektując się jego dotykiem.
- Ja ciebie też, Ezra.

http://take-me-to-the-moon-and-back.blogspot.com/2014/08/chapter-6.html
Rozdział 6
[...] M. jak zwykle siedział przy swoim biurku, nawet nie zwracając na mnie uwagi. Czyli nawet mnie nie podejrzewał. A może te liściki to tylko taki ciekawy akcent dla niego, ale nic szczególnego? Prawdopodobnie on miał właśnie takie podejście do tego. I ja też powinnam.
- Constance Lanigan oraz Hunter Gray – Usłyszałam jak M. pod nosem znów poprawiał osobę wzywającą. Hunter M. Gray - proszeni do gabinetu Zaradcy, Nadine Price. – Zaradcę nieoficjalnie zawsze nazywano panią Prezes, ale prawdziwa nazwa jej stanowiska to Zaradca Poziomu 4 Rangi Aravady. Ale komu by się chciało tak długo mówić? Właśnie. [...]

http://arrancarno6.blogspot.com/
 Rozdział Ósmy, część druga - Black, black heart.
– Dobrrra, dosyć, wynośmy się stąd – burknął po raz kolejny Szósty, a przerzucali się z Hagane tym hasłem już od kilku kolejek. – Te kafelki są takie niewygodne – skarżył się, ale jego pożądliwy wzrok ślizgał się po krągłościach Ikari. – Kręgosłup mi przy tobie wysiądzie…
– Takiś delikatny? – Usta kapitan rozciągnęły się w pobłażliwym uśmiechu. Jej oczy również ciągle błyszczały z podniecenia.
– Nie, po prostu nie mogę iść na całość, bo boję się, że cię wkomponuję w podłogę – odmruknął, przyglądając się wchodzącej pod prysznic Ikari i oblizując usta. (...) - Całe plecy masz posiniaczone.
– Siniaki? – spytała z niedowierzaniem. – Grimmjow, siniaki? Jeszcze niedawno zapakowałbyś mi w plecy Panterę i nawet by ci do głowy nie przyszło, żeby się przejąć tym, jak szybko się wykrwawię.
Espada zmarszczył brwi i wszedł pod strumień wody, przygarniając ją do siebie zaborczym ruchem ręki.
– Nie wracaj do tego – zawarczał, a Ikari trochę wystraszyła się błyskawic, jakie przeszyły jego kobaltowe spojrzenie. – Poza tym kosa w plery to była raczej twoja specjalność.
Hagane pierwszy raz odczuła ulgę na widok jego paskudnego uśmiechu.
– Moja specjalność? – zamruczała seksownym głosem, obserwując jak woda spływa po jego twarzy, rujnując błękitną fryzurę Arrancara. – To może powinnam się przekwalifikować, hm? Zmienić branżę na jakąś… przyjemniejszą? (...)
Poddał się, puszczając jej ramiona i zakładając ręce za kark.
– Będziesz tego żałować, maleńka…
Chciała coś odszczeknąć, ale Szósty pogroził jej palcem.
– Cicho. Nikt cię nie nauczył, że nieładnie się odzywać z pełnymi ustami?

http://zaslugujesz-na-szczescie.blogspot.com/
8. rozdział (Lily)
"Wyhamowałam przed obrazem Grubej Damy i wydyszałam hasło. Kobieta uniosła brwi i wpuściła mnie. Pobiegłam na lewo, nawet nie myśląc o tym, co robię. Nie zwróciłam uwagi na to, czy w Pokoju Wspólnym ktoś jest. Zadyszana wpadłam jak burza do pokoju siódmej klasy i stanęłam jak wryta. To nie był nasz pokój. To był pokój chłopaków."

http://kochaj-albo-nienawidz.blogspot.com/
[10] Tajemnice cz. II
(...) - Wróciłeś - powiedziałam, patrząc wprost w orzechowe tęczówki. James uśmiechnął się.
- Wróciłem - przytaknął, łapiąc w palce kosmyk moich włosów i zakładając go za ucho. - Mam nadzieję, że niespodzianka się udała, chociaż z początku się bałem... Podobno Mary była tak podekscytowana, że myślałem, że wszystko wygada.
Otworzyłam usta, nie dowierzając, i wskazałam palcem na ludzi tańczących na parkiecie.
- Chcesz powiedzieć, że oni wiedzieli, że wracasz i nic mi nie powiedzieli? - spytałam z oburzeniem. - Zdrajcy! Bawiliście się moimi uczuciami! - zrobiłam minę zbitego psa.
- Rudy, rudy, rudy, wściekły rydz! - usłyszałam za sobą
Odwróciłam się i uśmiechnęłam szeroko na widok kolejnej osoby, której mi brakowało ostatnimi czasy.
- Syriusz! - zawołałam z radością i uściskałam go serdecznie.
- Jestem taki niesamowity, skoro dziewczyny piszczą z radości na mój widok i rzucają się w moje ramiona - powiedział Syriusz, odwzajemniając uścisk. Delikatnie odsunął mnie od siebie i spojrzał na mnie uważnie. - Słyszałem twój słodki, wściekły głosik. Co się stało? Zapomniałaś o szczepieniu! - zawołał z przerażeniem. Uniosłam brwi, starając się nie wybuchnąć śmiechem, podczas gdy on złapał mnie lekko za podbródek i obrócił głowę w lewą i prawą stronę. - Pchły? Wścieklizna?
- Na pchły to akurat powinieneś ty, pchlarzu - rzekł James ze śmiechem. - Wczoraj drapałeś się w moim pokoju jak głupi.
Syriusz wsadził ręce do kieszeni spodni i zmierzył go wzrokiem.
- Wypraszam sobie, trawojadzie! Ja przynajmniej bez problemu mogę się pokazać na ulicy.
- Za to moja ciotka Georgiana ma na ciebie uczulenie - zauważył James, biorąc ze stolika swoje piwo i dopijając je do końca. Patrzyłam to na jednego to na drugiego, niewiele rozumiejąc z ich gadania.
- Rany, jak ja za wami tęskniłam! - powiedziałam z czułością. Chłopaki spojrzeli na mnie i uśmiechnęli się szeroko. (...)

Unus-exsomnis.blogspot.com
Rozdział II
Obudziłam się cała mokra i spocona. Znowu w czasie snu nawiedziły mnie koszmary. Może to dziwne, ale powoli zaczynałam się niepokoić. Z początku były one różne, nie kręciły się wokół jednego tematu, a teraz… Teraz co noc pojawia się ten sam koszmar, w którym uciekam przez las. Tylko co jakiś czas pojawiają się nowe elementy. Tym razem już wiedziałam, że goni i atakuje mnie wilk. Biały wilk.
Chwilę leżałam na łóżku. Nie chciało mi się wstać. Po takich nocach wstawałam jeszcze bardziej zmęczona niż wcześniej, choć wydawało się to niemożliwe. Wczoraj tylko udało mi się na chwilę zasnąć spokojnie, bez horrorów przy Travie. Na samą myśl o nim poczułam, że pieką mnie policzki. Momentalnie zganiłam się w myślach i zerwałam z łóżka. Przerzuciłam ręcznik i ubrania przez ramię i wparadowałam do łazienki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon