Nowe rozdziały 17-24.08.2014

W minionym tygodniu nowe rozdziały pojawiły się na następujących blogach:

Rozdział VIII NOWY ŚWIAT
Kiedy Alice i Damian opuścili Gritmore, Elsa wolnym krokiem podeszła do regału na końcu pomieszczenia. Złożyła list, który otrzymała dzisiaj rano, i włożywszy go do błękitnej koperty, wsunęła między księgi. Treść jego nie zdziwiła ją, spodziewała się takich słów od nadawcy. Siedziała ostatnią godzinę nad odpowiedzią, jednak nie mogła znaleźć odpowiednich wyrażeń. Uznała, że lepsza będzie rozmowa słowna.
Wyciągnęła z torebki telefon komórkowy i zadzwoniła na odpowiedni numer. Była trochę poddenerwowana, ale raz powziąwszy decyzję, nie zamierzała zrezygnować z próby skomunikowania się.
- Jeśli dzwonisz, stało się coś poważnego - usłyszała głos, którego tak dawno nie słyszała.

 Part seven- Coś łączy cię z nim?
-No dobrze, że jesteś. Zaraz grupa Chachi występuje. Siadaj.- powiedział Liam kiedy znalazłem się w salonie. Wygodnie ułożyłem się na kanapę i wsłuchiwałem prowadzącemu.
-Witamy na letnim obozie tańca. Dziś między innymi wystąpi grupa Chachi Gonzales z piosenką Britney Spears i William'a pod tytułem Scream and shout! Miłego oglądania.- zszedł ze sceny a po chwili znalazła się grupa ubrana w jednakowe ciuchy.
Po słowach
Bring the action.
Cała grupa zaczęła tańczyć. Ruchy były niesamowite. Piosenka doskonale dobrana. Po prostu jednym słowem doskonałe. Chłopcy też byli zachwyceni występem. Po skończonej piosence na scene znów wbiegł prowadzący a grupa zeszła.
-Świetnie! Kolejny raz Chachi nas nie zawiodła. Te kocie ruchy. Zapraszamy cie Chachi na scene!- krzyknął a na podeście pojawiła się blond piękność.
-Hej!- przywitała się i pomachała.
-Witamy! Powiedz jak pracowało się przez calutki tydzień z nimi? - spytał pokazując na osoby, które przed chwilą dawały czadu.
-Niesamowicie. Na prawdę było bardzo ciężko a mimo to oni dali radę. Po prostu jestem z nich dumna!
-A może ty nam coś zatańczysz? - spytał szturchając ją w ramię.
-Okej.
-Co powiesz na Jasona Derulo - Wiggle?
-Boże. No dobra.
-Kyle włączaj!- powiedział i zszedł.
W tle zaczęła grać muzyka a dziewczyna wywijała na scenie. Byłem zdziwiony tak jak chłopcy. Wszyscy obserwowaliśmy jej występ z otwartymi buziami.
Co jak co ale te ruchy.
Kiedy skończyła wszyscy klaskali. Na scen znów wszedł facet z mikrofonem i tabletem.
-No, no, no. I to ja rozumiem.
A tak po za tym. Od wielu dni krążą plotki o tobie i o Niall'u Horanie z One Direction. Coś łączy cię z nim?
-Nie.- odpowiedziała zdziwiona.
-A jak wytłumaczysz nam te zdjęcie.- pokazał zdjęcie, na którym się całujemy.
O fuck

Rozdział 3: Listonosz
Poranek przez okno wydawał się chłodny, ale w miarę pogodny. Oscar chrapał głośno w sąsiednim pokoju, bowiem spędził ostatnią noc, siedząc przy srebrnej sofie w salonie i patrząc błagalnym wzrokiem na nieprzytomną Anikę. Nad ranem wyręczył go jasnowłosy przyjaciel, przekonując upartego chłopaka, że taka postawa nie da pozytywnego rezultatu, a jedynie doprowadzi go na skraj wyczerpania. W międzyczasie doszło między nimi do awantury, ponieważ Oscar zaczął wypominać Christopherowi, że Anika specjalnie dla niego i wbrew wszelkim przeciwwskazaniom śledziła w pojedynkę Wysokiego Demona z Denfer. Blondyn zaczął się tłumaczyć, że przecież dziewczyna nie działała na jego zlecenie i że nie miał bladego pojęcia o planach przyjaciółki. W końcu uciszyła ich rudowłosa Hazel, którą obudziły krzyki chłopców, mówiąc tonem pełnym opanowania, że jedyne, czego teraz potrzebują do szczęścia, to nowojorskiej policji na karku nasłanej przez gburowatego sąsiada zza płotu, z którym i tak mieli już na pieńku. Chcąc nie chcąc, musieli przyznać jej rację.

Rozdział 11 - Zderzenie Światów cz.1
- Gdzie to jest? Gdzie to jest? Gdzie to do cholery jest? - powtarzałam głośno, gdy po raz piąty przeszukiwałam swoją pościel. Kiedy zdałam sobie sprawę, że nic przede mną nie ukrywa, podbiegłam do mojego plecaka i zaczęłam wysypywać całą jego zawartość, aby chwilę później przeglądnąć z osobna każdą książkę. Nic! Zerwałam się na równe nogi i zaczęłam całkowicie przeszukiwać rzeczy na biurku oraz w szufladach. Podczas kolejnej rundy poszukiwań nic nie znalazłam, zaś z moich ust wypłynęła kolejna wiązanka przekleństw. Jestem pewna, że coś podobnego do diabła tasmańskiego przebiegło przez mój pokój i zazwyczaj schludnie ułożone rzeczy wszędzie porozrzucało.
Gdy dziś rano obudziłam się poczułam znajome pragnienie, aby popisać w dzienniku. Kiedy wstałam, aby wziąć pamiętnik z mojego plecaka, zniknął. Na początku starałam się nie panikować. Myślałam, że może odłożyłam notes w inne miejsce i o tym zapomniałam. Przeszukiwałam cały pokój od góry do dołu, do momentu, jak stało się jasne, że nie ma dziennika w mojej sypialni. Już wtedy byłam bardzo zaniepokojona. Ta książka była dla mnie praktycznie pamiętnikiem, albo jeszcze lepiej, najlepszym przyjacielem i myśl, że każdy miałby do niego dostęp bez mojej zgody była przerażająca.

niektore-rzeczy-sa-wieczne.blogspot.com 
Rozdział XXXIII
,, - Jak tam wrócimy? – zapytałam cicho.
- Przylecimy na miotłach, wariatko. – odparła Bella, a ja zgromiłam ją wzrokiem – Oczywiście, że samochodem
- Masz prawo jazdy? – spytałam, unosząc brew
- Jesteśmy na największym zadupiu w Londynie, tutaj nikt nie bawi się w prawo jazdy.
Nie byłam przekonana, ale ten fakt przemilczałam.
- Skąd weźmiesz auto?
- Wyczaruję. – palnęła, a ja rzuciłam w nią garścią liści – W Domu Żywiołów mają kilka samochodów, aby można było jeździć w teren. Nie zauważą, jak jeden podwędzimy.
- No, bo to będzie normalne, kiedy cztery osoby wyjadą sobie, ot tak sobie i udadzą się na przejażdżkę samochodem. – wtrącił sceptycznie Anioł. "

http://hogwart-nieco-inaczej.blogspot.com
Rozdział VIII - Niemiła Perspektywa
— To jest coś, co nas zabije, jeśli zaraz się stąd nie wydostaniemy! ­— Hermiona nigdy nie wątpiła, że Severus Snape miał bardzo donośny głos, czemu zresztą dość często dawał pokaz podczas odbywanych lekcji eliksirów, lecz mimo wszystko była zaskoczona jego siłą. — Co wrzuciłaś do tego cholernego kociołka, idiotko?!
— Ja nic nie... —Jednak widząc morderczy wzrok nauczyciela szybko uznała, że o wiele mądrzej będzie powiedzieć prawdę. — Nie jestem do końca pewna... To było to — dodała, wyciągając z kieszeni szaty opakowanie po najnowszym wynalazku bliźniaków.
Snape spojrzał na nią nieufnie, po czym podniósł dość niewinnie wyglądający kawałek papieru do oczu. Przeczytał skład, który na szczęście Weasleyowie wyjątkowo postanowili umieścić na opakowaniu i zaklął w sposób, który kompletnie nie przystawał komuś o jego pozycji. Podczas gdy mężczyzna marszczył czoło, najwyraźniej przegrzebując pamięć w poszukiwaniu sposobu na przeżycie spotkania z czymś, co właśnie zaczęło wyłazić z drgającego gwałtownie kociołka, Hermiona wyrzucała sobie, że nie wpadła na to, by sprawdzić, czy któryś ze składników wynalazku nie zareaguje z jedną z ingrediencji użytych do uwarzenia eliksiru. Na swoje usprawiedliwienie miała jedynie to, że jej czas był bardzo ograniczony, ale brzmiało to tak idiotycznie – nawet dla niej – że od razu odgoniła tę myśl na sam koniec umysłu.
— Chodź i, jeśli chcesz przeżyć, nie odzywaj się ani słowem!

Jeśli chcecie się dowiedzieć, co będzie dalej i czy Snape'owi oraz Hermionie uda się naleźć sposób na wydostanie się z pułapki, musicie przeczytać dalej! :)

http://moj-prywatny-pamietnik.blogspot.com 
 Im szybciej dostrzeżemy błędy, tym szybciej będziemy je mogli naprawić.
...I rozpętało się piekło. Lin zaczął strzelać do wchodzących przez okno ludzi, którzy odwdzięczali się tym samym. Już po chwili Japończyk leżał na podłodze, ciężko dysząc a ja zestrzeliwałem tych, którzy byli jeszcze na zewnątrz póki nic już się nie ruszało. Wyjrzałem na korytarz gdzie zauważyłem młodą dziewczynę trzymająca się za brzuch. Są wszędzie! Usłyszałem w głowie głos Xandera. Spojrzałem na opartego o ścinę Lina. Z jego ran płynęło coraz więcej krwi. Dziewczyna z korytarza którą wziąłem na ręce też nie wyglądała dobrze, ale przynajmniej była przytomna. Położyłem ja ostrożnie obok Japończyka. Płakała cicho. Chciałem, naprawdę chciałem im pomóc, ale byłem potrzebny innym. Spojrzałem na Lina a on tylko skinął głową, przełykając głośno ślinę...

http://other-zayn-fanfiction.blogspot.com/ 
ღ Rozdział 3 ღ"Zayn’s POV:

Otwarłem powoli oczy. Jasne światło przedzierające się zza firanki oświetlało większą cześć pomieszczenia. Wstałem z sofy i przeciągnąłem się.
-Dzień dobry śpiąca królewno – obróciłem się gwałtownie i ujrzałem Jesy. Siedziała na wysokim stołku i jadła śniadanie. W samych majtkach i koszulce. Nieźle się ten dzień zaczyna.
-Hej – rozejrzałem się po pokoju – gdzie są moje ubrania?
-Schowałam żeby nie przyszło ci do głowy tego ubierać.
-No, ale w czym ja mam… - pokazała na kupę ubrań leżących na fotelu obok. To te, które dała mi wczoraj.
-Nie ubiorę tego.
-Tam jest łazienka. Jak chcesz możesz wziąć prysznic.
-Czy ty mnie słuchasz?
-Nie. [...]"

http://oursillystory.blogspot.com/ 
LUDOVICAOliver przyciągną ją do siebie i mocno przytulił. Oboje wpatrywali się w zdjęcie stojące przy jego szafce nocnej. Ona i on na balu maturalnym, nierozłączni. Na wieki razem.
- Kocham Cię Vica...
- Ja Ciebie tez kocham Olly...
- Już tęsknię... - Pocałował ją w czoło tak jak zawsze to robił... Z czułością. 

zlatan-petrovic.blogspot.com
Rozdział 41.
Jego uwagę przykuły kawałki rozbitego szkła oraz znajomy, czarny kapelusz z filcu, leżące na drewnianym pomoście. Nakrycie głowy było sponiewierane, nosiło na sobie świeży ślad krwi i ogólnie wyglądało albo na porzucone, albo, co bardziej prawdopodobne, utracone w walce.
- Bad Luck? - rzucił w przestrzeń, lecz odpowiedziała mu jedynie cisza, przerywana upiornym dźwiękiem drżących od ruchów powietrza want i krzykiem mew. Obrzucił czujnym spojrzeniem pokłady zacumowanych jachtów, w pogotowiu trzymając rękę na pistolecie. - Jesteś tu?

http://the-sexton-house-fanfiction.blogspot.com/2014/08/rozdzia-04.html 
Rozdział 04.
-Czy Anna kiedykolwiek była widziana na dole?-bałem się odpowiedzieć, lecz musiałem to wiedzieć.
-Nie.-wypuściłem powietrze, nawet nie wiedziałem, że je wstrzymuję.
Zalała mnie fala ulgi.
-Nie. Ona nigdy nie była widziana na dole, ale to i tak odpycha kupujących.-kontynuował.
-Ten dom był w sprzedaży odkąd zmarła. Jej rodzice spakowali się i wyjechali tak szybko jak mogli.-powiedział.
On bardzo dobrze zna historię tego domu.
-Dlaczego wyjechali tak szybko?

http://hogwart-nieco-inaczej.blogspot.com/ 
Rozdział IX
" — Czego chcesz, Granger?
— Mógłby pan… — Nic, najmniejszy znak nie wskazywał na to, że ją słyszał. — Moja głowa…
— Coś nie tak z twoją głową? Czyżbyś dopiero teraz to zauważyła? — Ilości jadu w głosie z całą powagą mogłaby mu pozazdrościć kobra.
Hermiona mimo to czekała, aż się odwróci. W ogóle nie chciała zwracać na siebie jego uwagi, lecz pomimo upływu kilku godzin, krwawiąca rana na czole nadal się nie zasklepiła, a krew już niemal całkowicie zalała jej oczy. Może miało na to wpływ wilgotne powietrze? Jak należało się spodziewać, nie doczekała się odpowiedzi, ani też żadnej reakcji z jego strony. Profesor Snape nadal niewzruszenie szedł przed siebie, jakby Hermiona nie odezwała się ani słowem.
— Czy mógłby pan choć przez chwilę być poważny? — Nadal brak reakcji. — Proszę poczekać!
Zatrzymał się tak niespodziewanie, że wpadła na niego, przez ciemność nie zauważając w porę zmiany pozycji mężczyzny. Ku jej zdziwieniu, wyciągnął rękę, ratując ją przed upadkiem i zupełnie przecząc swojemu zachowaniu sprzed minuty. Hermiona aż zamrugała, nie mogąc otrząsnąć się z szoku. Co do…?
— Ani drgnij! — Usłyszała cichy szept.
Hermiona jednak nie byłaby sobą, gdyby nie uniosła się na palcach i nie wyjrzała nad ramieniem swojego profesora. Przez moment nie miała pojęcia, o co Snape’owi chodziło, lecz po chwili, kiedy jeszcze odrobinę uniosła głowę, oczom dziewczyny ukazał się widok, który zmroził jej krew w żyłach..."

http://historia-bolu.blogspot.com/
Rozdział 2: Spotkanie
- Chmury płaczą, ponieważ muszę wracać do domu. - Powiedziała sama do siebie, po czym wstała i ruszyła w stronę mieszkania. Weszła z powrotem na główną ulicę, było już ciemno, a latarnie gdzieniegdzie oświetlały chodnik. Powoli zmierzała do domu, patrząc się na gwieździste niebo.
- Dziś pełnia -pomyślała. Niestety piękny widok na księżyc zasłaniały duże, kłębiaste chmury.

http://zaslugujesz-na-szczescie.blogspot.com/ 
9. Rozdział (Lily)Po tym, jak James przyłapał Lily i swojego najlepszego przyjaciela w dormitorium Huncwotów może być już tylko gorzej. Ruda nie rozumie zachowania chłopaka, który podobno jest w niej zakochany. W końcu ona i Syriusz nic złego nie robili.
Łapa namawia ją do "złego". Czy Evans się zgodzi i o co właściwie w tym "złym" chodzi dowiecie się czytając najnowszy rozdział o Lily!

http://take-me-to-the-moon-and-back.blogspot.com/ 
Chapter 8- Widzisz, nie taki diabeł straszny, jak go malują. – Hunter znalazł się niebezpiecznie blisko mojego ucha. A to, jak wiadomo, nie działa dobrze dla mojego serca, które i tak chyba przebiegło dzisiaj wystarczająco długi maraton. – A wracając do Twojego pytania… tak, lubię tajemnice. – Gdy wyszeptał to do mojego ucha, moje serce omal nie zrobiło salta. Omal, bo chyba zamiast tego stanęło.

Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi - a nieznający opowiadania - Zapraszam aby się dowiedzieli!

http://porzeczkowekreatywnosci.blogspot.com/2014/08/martwa-gra-wstep.html
Martwa Gra #Wstęp
Opis rozdziału: Otworzyłam bramę na zaledwie parę centymetrów, by nie zaczęła skrzypieć. Najbliższy trup stał przy drugim końcu parkingu. Wzięłam głęboki oddech. Następne czynności musiałam wykonać jak najszybciej, jeśli chciałam przeżyć. Otworzyłam bramę powoli, z nadzieją że zdołam wyjść bez otwierania jej na tyle by zaczęła skrzypieć. Cichy zgrzyt. Martwy spojrzał w moją stronę i zaczął iść powoli utykając na lewą nogę. Cholera. Otworzyłam ją szerzej i rzuciłam się biegiem w stronę samochodu. Przykucnęłam przy drzwiach kierowcy i skierowałam klucz do zamka. Ręka mi się trzęsła. Klucz upadł na ziemię. Zaklęłam pod nosem. Sięgnęłam po klucz. Znów spróbowałam otworzyć. Zarysowałam drzwi, kiedy usłyszałam warkot tuż obok mnie. Wstałam szybko i skierowałam kij w stronę trupa. Nie wiedziałam co robić. Martwy rzucił się w moją stronę.

http://riddiculusns.blogspot.com
Rozdział XXIX - Niespodziewana wizyta
— Co się tutaj dzieje – zapytał donośnym i pełnym złości głosem. Wszystkie twarze zamarły. Różdżki gruchnęły o posadzkę. Nawet lewitujący chłopcy zaprzestali walki. Uczniowie pragnęli w tym momencie tylko jednego – zniknąć. Severus jednym machnięciem, ściągnął walczących na ziemię. Upadli brzuchami do dołu. Oboje cicho jęknęli. – Czy ktoś mi wyjaśni, co tutaj się stało?
— Przeszło tornado – zaśmiał się pod nosem Blaise Zabini, który miał ogromnego sińca pod okiem. Jednak na jego nieszczęście profesor dosłyszał te słowa i odjął Slytherinowi 10 punktów. Nikt więcej nie odważył już się odezwać. Nawet początkowo skora do wyjaśnień Lavena zamarła.

nicniedasiecofnac.blogspot.com 
Rozdział XV"W końcu złapał mnie za nadgarstki, uniemożliwiając mi próby unicestwienia go. Przyciągnął mnie do siebie, chcąc pocałować, jednak ja odwróciłam ze śmiechem twarz. Gabriel nie czekał ani sekundy dłużej i powalił mnie na poduszki. Usiadł na mnie okrakiem i położył dłonie po obu stronach mojej głowy.
- Co powiesz na to?"

http://wild-forcee.blogspot.com 
Rozdział trzeci. [...] Była na siebie zła, że wcześniej tego nie zakończyła. Cały ten czas, te całe cztery miesiące go okłamywała. Owszem, kochała go, ale najwyraźniej tylko jako bliskiego przyjaciela. Ponownie usiadła przy barze.
- Burbona poproszę - powiedziała do barmana, który o dziwo nie zapytał ją o dowód tożsamości, w sumie tym lepiej dla niej.
- O proszę, jaka szybka zmiana decyzji - uśmiechnął się ironicznie siadając ponownie obok byłej uczennicy - Chyba musiała być temu jakaś przyczyna, czyż nie?
- Możliwe - odpowiedziała krótko biorąc mały łyk alkoholu.
- Kłótnia z przyjaciółką, problem w domu, zerwanie z chłopakiem? - wymieniał.
- Czy to jest aż tak ważne? - spojrzała na niego - Dlaczego tak to Pana interesuje?
- Och, nie, nie, nie, nie... - pokręcił głową - Żaden Pan... Po prostu Damon...

http://mysterywoman101112.blogspot.com/
Szmaragdowe Serce - Rozdział 21_epizod 1
Smok wewnątrz niego już zerwał się z uwięzi, mrucząc i prężąc się przed nią. Quinkel miał świadomość, że widziała ogień płonący w jego źrenicach i ciemny cień bestii przesuwający się pod skórą. Nie zrobiła jednak nic, by go powstrzymać, nie mówiąc o odsunięciu się od niego i wybiegnięciu z izby. Miała rację mówiąc, że nie bała się niczego.
Właśnie ta myśl obudziła go z erotycznego otumanienia, a może zrobił to widok jej języka między pięknymi wargami. Przez jedną krótką chwilę wyobraził sobie ten język przesuwający się po jego ciele. Tam myśl poraziła go równie mocno jak własna głupota. Puścił ją, odsuwając się od niej na odległość zaledwie kroku. Wystarczająco dużo, by móc odzyskać kontrolę nad ciałem i mało, by w każdej chwili przyciągnąć ją znów do siebie.
Serdecznie zapraszam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon