Nowe rozdziały 24-31.08.2014

W minionym tygodniu nowe rozdziały pojawiły się na następujących blogach:

zero.osiem.wojna.
Kolejna bomba trzęsie posadami domu, kilka osób w przedsionku pada na kolana, ja z ojcem jednak wciąż utrzymujemy się w pionie.
On zaczyna przedzierać się przez tłum i w końcu wypadamy na schody. Wiem, że ten widok pozostanie w mojej pamięci na zawsze. Pojedyncza bomba musiała spaść na sąsiedni budynek, masakrując jednocześnie nasz. Wyzierająca dziura w ścianie wpuszcza na klatkę lodowate powietrze, a schody usłane są ciałami, krwią i... tym, co z niektórych ciał zostało. Na półpiętrze wymijam Wierę, której czaszka rozprysła się na ścianie obok. Widok zmasakrowanej twarzy pozbawionej potylicy jest tak obrzydliwy i wstrząsający, że zaczynam dławić się własnym językiem.
– Nie patrz. – Słyszę rozkaz, ale nie potrafię się do niego zastosować. – Nie patrz, kurwa, nie patrz.

http://szeroko-zamnkiete-oczy.blogspot.com/
Niepewności
Ale teraz to wszystko było nieważne. Był Mateusz. I uczucia, których jeszcze nigdy nie doznała. Przymknęła oczy. Z uśmiechem wróciła do wczorajszej nocy, kiedy przemoczeni do suchej nitki weszli przez taras do salonu. Ledwo zamknęli drzwi, ich usta znowu się złączyły, a woda ściekająca z ich ubrań zostawiała małe kałuże na wypastowanych panelach. Chłopak błądził dłońmi po jej skórze, a Amelii nie przeszkadzało to ani trochę - przeciwnie pragnęła, żeby nigdy nie przestawał. Jego dotyk wywoływał u niej gęsią skórkę, czuła wtedy, jakby przechodził przez nią prąd. Nawet nie pamiętała, jak znaleźli się na kanapie. Ich szaleńcze pocałunki stawały się coraz wolniejsze i czulsze. Później leżeli w swoich objęciach, chichocząc i czasami spontanicznie opsypując się pocałunkami.

Zimny przerywnik I
„Ratowanie świata”. Stary Dotryg zawsze nazywał tak zadania, co do których nie miał pewności, czy zwykli rycerze by sobie z nimi poradzili. Wzywał wtedy jednego z zaufanych ludzi i przekonywał do swoich racji. Irrathinar wiedział doskonale, że świat ani nie zamierza się kończyć, ani nawet jeszcze nie przeszło mu to przez myśl – ale rozkaz pozostawał rozkazem.
 
 Rozdział jedenasty
I to właśnie teraz! Teraz, kiedy miało dojść do punktu kulminacyjnego całego planu. Teraz, kiedy jej praca nad sobą i proces otwierania się na ludzi miały zostać wystawione na ciężką próbę. Teraz, kiedy Weronika kazała jej wyjść do ludzi, nauczyć się bawić. Teraz, kiedy cała zbierana w niej odwaga miała znaleźć ujście. Właśnie TERAZ miała radzić sobie sama. 

 Rozdział 3: Kuzynka
Mei wyglądała teraz jak wysoko ustawiona pani prezes. Miała na sobie ołówkową spódniczkę do kolan, białą bluzką z kołnierzykiem i żakiet zapinany na 3 guziki. Była niska, dlatego na nogach miała czarne buty na wysokim obcasie. Jej długie, brązowe włosy spięte były w kucyk i odsłaniały długie kolczyki - czarne piórka. Blada cera, na którą nałożony był delikatny makijaż, idealnie komponowała się z dużymi, czerwonymi ustami, kształtem przypominającymi serduszko. Delikatną, czarną kreską podkreślone były jej wyraziste brązowe oczy. Na jej dłoni widniał pierścionek

 diffrent-demigods.blogspot.com 
Rozdział IV: Claude
Młodsze dziecko Aresa niepewnie weszło do środka domku, ale nie zamierzało od razu położyć się do łóżka. Zamiast tego podszedł do najbliższego okna i zanim odsłonił żaluzje zawahał się.
Jeśli Clarisse go zobaczy, będzie bardzo zła. Jeśli ktokolwiek z jego przyrodniego rodzeństwa zobaczy, że podglądał ich grupową, na pewno jej to wygada. Cokolwiek, Clarisse i tak będzie na niego wściekła.
Gniewu Clarisse naprawdę powinno się obawiać.
W końcu mimo ryzyka, jego ,,odważniejszej połowie" udało pokonać się tą bardziej strachliwą i słabszą i Claude uchylił trochę okno. Przez szybę udało mu się wyłapać tylko kilka słów.
— Spisku jeden podsłuchanej rozmowy?

http://otherside-of-reality.blogspot.com/
#5 "Chciałam tylko, być Twoją Księżniczką. "
Nie jestem zabawką.
Ale ty się mną pobawiłeś. I jeszcze bezczelnie zapytałeś o co mi chodzi. Jakbyś kurwa nie wiedział. Teraz się ignorujemy. Ale jak cie tylko spotkam, spojrzę Ci prosto w te twoje zajebiste oczy i wyjebe w ryj. I spytam się czy wiesz za co to. Bo podobno lubisz dostawać od dziewczyn w pysk.

http://gud-med-oss.blogspot.com 
Rozdział X
I Bernhard odjechał w swoją stronę, by względnie szybko i całkiem bezpiecznie do Warszawy w końcu dotrzeć. Mieszkańcy Łukowców z kolei zaczęli żyć znów swoim nieco monotonnym życiem. Aż w końcu, pewnego dnia, jakiś tydzień po wyjeździe Bernharda, wydarzyło się coś dziwnego.
Najpierw samotny jeździec, zmierzający w stronę majątku od południowego wschodu, przykuł uwagę Ignacego. Chłopak stał i przypatrywał się postaci na koniu, niewątpliwie zmierzającej w stronę Łukowców. Nagle, nie stąd, ni zowąd, postać zatrzymała się i wyraźnie wpatrywała w stronę należącej do Łukasiewiczów wsi. Chwilę potem zawróciła, by co koń wyskoczy odjechać skąd przybyła.

http://dzikie-anioly.blogspot.com/
Rozdział I
– Marnujesz tylko pieniądze…
– To moje pieniądze. – Zawsze to powtarzałam. – I to ja będę decydować, co będę z nimi robić.
– Ale to mój dom, więc nie pyskuj, smarkulo. – Czasem podnosi głos a nawet zadek z kanapy, ale jeśli dodaje do tego jeszcze wysiłek fizyczny, to wydaje z siebie teatralny jęk. – Do swojego pokoju i żeby to było ostatni raz, jak przenosisz tu jakieś śmieci, nie wychowałam cię na zbieraczkę rupieci!
– Ale na dziwkę już, tak?
– DO POKOJU!

http://moj-prywatny-pamietnik.blogspot.com
 Jestem jak zagadka, której sam nie mogę rozwiązać...
Słyszę głośny śmiech Rocky, która stoi tuż za mną. Domyślam się, czemu jest taka rozbawiona. Właśnie zauważyła mnie, siedzącego przy biurku przed zamkniętym laptopem i gapiącego się na ścianę. Też się uśmiecham i odwracam się na krześle obracanym. Siada mi okrakiem na kolanach i patrzy prosto w oczy. Ciągle sobie powtarzam, że robię to dla niej. Że dam się skuć i poniżyć po to, żeby jej wykroczenia zostały zapomniane i w końcu mogła mieć normalne życie. Żeby mogła ułożyć je sobie z normalnym facetem i być z nim w normalnym związku. Mieć dzieci i nie bać się, że agencja je powybija bo mają w sobie zmutowane geny. Tylko dlatego robię to wszystko.

http://przeszlosc-smak.blogspot.com 
03. Kłamstwo może być naszym przekleństwem.
— Harry. — Przetarłam oczy lewą dłonią.
— Hermiona. Oni wyszli — powiedział zadowolony informacją.
— Nie wydaje ci się to dziwne? — jęknęłam.
— A to niby czemu?
— Zostawiliby nas samych? Nieznajomych? Ja bym nigdy tak nie zrobiła.
Dwoje śmierciożerców zostawia rzekome dzieci zwolenników Voldemorta, których nawet nie znali. Może i brzmiało to idiotycznie, ale to była dla nas jedyna szansa.
— Wiec musimy uważać. — Pociągnął mnie za sobą. Wyszliśmy na korytarz. Może i wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, ale na ścianach, które swoją drogą były niewiarygodnie wysokie, widniało wiele portretów. W zdecydowanej większości byli to mężczyźni, chociaż nie zabrakło i pań. Na każdym malunku dana osoba była ubrana w dość szykowny strój, a już na pewno bogaty. Przypominały trochę te szaty, w jakich są przedstawiane ważniejsze rody szlacheckie w historycznych książkach mugolskich. Obserwowały nas. Podążały wzrokiem za naszymi sylwetkami tak daleko, jak mogły. W pewnej chwili zauważyliśmy drzwi. Szybko je otworzyłam.

http://76-hunger-games-sectus.blogspot.com 
I- Snow się doigrał- No więc, w tym roku do Igrzysk nie pójdą trybuci wylosowani na ślepo- powiedziała po czym wysunęła zza pleców jakaś kartkę.- W tym roku, kiedy w końcu opanowalismy Rebelię na zawsze, Igrzyska muszą być wyjątkowe. I tak w siedemdziesiątych szóstych Igrzyskach Głodowych wystąpią wszystkie dzieci byłych zwycięzców- powiedziała, a mi zakręciło się w głowie. Wiedziałam co to znaczy. Boże, tylko nie Bove. Cholera jasna, nie! Zauważyłam, że kiedy ja gotowałam się od środka, Bove i Fen wyglądali, jakby jeszcze to do nich nie doszło.

http://loveandhatebieber.blogspot.com
ROZDZIAŁ TRZECI
Gdy spojrzałam na twarz tego chłopaka oniemiałam. To był Justin Bieber w samej osobie. Nie wiedziałam jak mam się zachować w takiej sytuacji. Przecież nie lubiłam jego muzyki ani jego samego. Co jest ze mną nie tak? Od niego dzieliło mnie tylko kilka centymetrów. Czemu ja mam takiego pecha?
- Przepraszam. To moja wina. - powiedział chłopak.
-Nic nie szkodzi. - odpowiedziałam. Zdziwiło mnie ,że nie zrobiłam się w stosunku do niego niebywale chamska. Może dlatego ,że jego oczy były takie piękne. Nie wiem. Miałam nie wdawać się w kontakty z gwiazdami. Ale ja wiele rzeczy sobie obiecywałam, a i tak nic z tego nie wychodziło.
- Jak się nazywasz?
- Jestem Mia Shelly. - odpowiedziałam mu na pytanie. Ja idealnie wiedziałam kim on jest.

http://crossover-arrow.blogspot.com/
Rozdział 15:
"Jedna miłość
Musimy ją dzielić
Opuści Cię Kochanie
Jeśli nie będziesz o nią dbać"

Felicity Smoak skuliła się, żeby ochronić się przed chłodem i wzrok swój skierowała na ogród i las. Oliver miał racje kiedy ją tu przywoził, widok był niesamowity. Ze swojego miejsca widziała postrzępione górskie szczyty. Nieco bliżej spostrzegła chmurkę dymu z jakiegoś komina. A więc byli tu inni ludzie? Gdzie się znajduje? W Ameryce Północnej, w Europie czy w Australii? Queen niewiele mówił, wciąż w pamięci miał obraz Marcusa Blacka i blondynki, wciąż widział jak biznesmen robi jej krzywdę. Choć od tamtego zajścia minął tydzień, wciąż nie mogli o tym zapomnieć. Felicity nawet nie pytała, wciąż wspomnienia bolały i trawiły od nowa jakby to miało się dopiero wydarzyć.

http://tony-rule-the-waves.blogspot.com/ 
Rozdział 14
Powiał lekki wietrzyk, Vincent poczuł chłód i spostrzegł na swych mokrych ramionach gęsią skórkę. Doszedł jednak do wniosku, że w taką pogodę chłód to rzecz nad wyraz względna, wystarczy tylko skoncentrować się na słońcu. Wystawił więc swoje oblicze ku złotej tarczy boga Surji, czując, jak promienie osiadają na jego policzkach…
- O Boże! – krzyknął ktoś nagle i Henry od razu zrozumiał, że to nie był wyznawca Surji.
Odwrócił się tak gwałtownie, że stary mostek niemal zatrzeszczał. 

ostatnitaniec.blogspot.com
Rozdział 23 Epilog
- Koniec spotkania?- zapytał Macey.
- Tak. To już chyba koniec...
- Ej! Tylko zero smutków- wstał z kanapy.
- A kto powiedział, że będę płakać? Już ci to mówiłam. Oni dla mnie nie żyją.
Czarnowłosy podszedł do mnie i złożył delikatny pocałunek na ustach.
- Co ty na to żeby zebrać kilka dusz?- uśmiechnął się.
- Przydałoby się trochę rozerwać- stwierdziłam.
- Świetnie! Więc zabawimy się dzisiaj!- powiedział ruszając do drzwi.
- Tak...- uśmiechnęłam się pod nosem.- Śmierć!
Chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Tym razem to ja zaczynam- posłałam mu wielki uśmiech, biegnąc w jego stronę. Zabrałam sztylet i rozcięłam powietrze przede mną. Moim oczom ukazał się portal na Ziemię. Mały bar, przed którym zbierały się wilkołaki. I mój stary przyjaciel. Zabicie jego, będzie ostatnią rzeczą związaną z moim poprzednim życiem.
A wtedy będę już wolna...

http://paranormalactivityclub.blogspot.com/ 
Rozdział 2 - Pakt
Różowa czuprynka powoli zaczęła się podnosić, nie wiedząc, czym może być dźwięk, który spowodował u niego niesamowity ból głowy. Każdy ruch, każdy odgłos… Wszystko zdawało się być spotęgowane do sześcianu.
- Auu!!! – Przesunął się lekko na prawy bok łóżka, a następnie spojrzał na przerwę, która znajdowała się pomiędzy oknami, a miejscem do spania.
- Kim ty jesteś? Ach! – Wystarczyło, że sam coś powiedział, a już czuł ostre ukłucie z tyłu głowy. – Cholera, ile ja wczoraj wypiłem? – Spojrzał na siebie, a potem na dziewczynę leżącą na ziemi. – Będę ojcem? – zapytał niewinnie.
- Aaa!!! – krzyknęła ponownie blondwłosa niespodzianka.
- Błagam! – Wyciągnął przed nią rękę. – Zrobię wszystko, ale ciszej.
- Kim jesteś i co mi zrobiłeś? – W oczach dziewczyny zaczęły pojawiać się kropelki łez. – Zzgwałciłeś mnie? – Przysunęła swoje kolana do piersi, a następnie chwyciła leżące na ziemi prześcieradło i okryła się nim.

life-is-a-little-hell.blogspot.com
Rozdział Drugi 
Zastanawiało ją, co ciągnęło jej osobę do Conora. Znała go tylko dzień, a wiedziała, że może mu zaufać, że on jej doradzi, wspomoże. Jeden dzień. JEDEN GŁUPI DZIEŃ. Znam go tylko jeden dzień! A już mu zaufałam, myślała. W Polsce zajmowało mi to długo. Joanna zdobyła je po trzech latach znajomości, Kryspin po czterech. Ale on należał do mężczyzn, a im przez ojca ufać nie umiałam, prowadziła dalej swój wewnętrzny monolog. Co on w sobie ma? Co ten pan McKeen w sobie ma?

http://without-depending.blogspot.com/ 
Rozdział Czwarty
-Cześć,ty musisz być Hazel.-podałem jej rękę,a ona pokiwała głową i nieśmiało ją uścisnęła.Kiedy Ashley spojrzała na mnie zaskoczona,już wiedziałem że palnąłem gafę.Nie miałem prawa wiedzieć,że Hazel to Hazel.

http://nowa-w-hogwarcie.blogspot.com/
Rozdział 14 Meczu, meczu... Gdzie jesteś?
Scorpius spojrzał na nią oszołomiony i kilka razy pokręcił głową.
- Nie. Nie. Nie! – Wstał z kanapy i odsunął się od niej na bezpieczną odległość. – To niemożliwe… Nie możesz być moją siostrą…
- Ale jestem. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale jakoś sobie poradzimy. – Nora próbowała powiedzieć to w uspokajający sposób. Scorpius wyglądał jak przestraszone dziecko - lub szaleniec…
- Nie!!! Ty nic nie rozumiesz. – Zaczął chodzić po pokoju w kółko, szarpiąc się za włosy. Zatrzymał się w półkroku i zwrócił na nią swoje umęczone oczy. – Nie możemy być rodzeństwem, bo ja…

http://the-sexton-house-fanfiction.blogspot.com/
Rozdział 05.
Oddech ugrzęzł mi w gardle, gdy blada, wysoka i piękna dziewczyna z długimi, ciemnymi włosami spojrzała prosto na mnie wywiercając we mnie dziurę swoimi niebieskimi oczami. Stałem tam w pełnym szoku. Zamrugałem kilka razy, nie wierząc w to co widziałem. To niemożliwe, pomyślałem, gdy światło błysnęło na nią a ona zniknęła.
Ale gdzie jest?

malfoy-granger-love.blogspot.com 
 Rozdział IX - Bal.
- Nie dotykaj mnie – krzyknęła.
Nie miała przy sobie różdżki i Malfoy dobrze o tym wiedział. Ściągnął z siebie marynarkę i zaczął rozwiązywać krawat. Usiadł na łóżku obok niej i zaczął zbliżać do niej swoją twarz. Dziewczyna zaczęła się odsuwać, ale napotkała ścianę. Przesunął się jeszcze trochę i teraz ich usta dzieliło tylko kilka centymetrów. Ściągnął krawat i zaczął rozpinać koszulę.
- Nie zbliżaj się do mnie – warknęła wściekła, ale jej oczy zdradzały strach.
Mały ruch i teraz dzieliły ich milimetry, czuł na twarzy ciepły, przyspieszony oddech Gryfonki.
- Mówiłaś coś? - wyszeptał.
Dziewczyna nie odpowiedziała, przełknęła tylko głośno ślinę.

http://take-me-to-the-moon-and-back.blogspot.com/
Chapter 9
Na wystawie były wywieszone 3 suknie, ale tylko jedna przyciągnęła moją uwagę. Była skromna, ale i odważna w pewnym sensie. Miała duże wycięcie na plecach, co praktycznie było brakiem materiału z tyłu. Od ramion aż do pasa było wcięcie. Sukienka sięgała kolan i miała rękaw po łokcie. Przylegała do ciała, więc bardzo dobrze podkreślałaby sylwetkę dziewczyny, która ją by założyła. I najważniejsze było to, że była w moim ulubionym kolorze – niebieskim i do tego jeszcze się pięknie mieniła. Wiem, że to tylko brokatowa sztuczka, ale na mnie zrobiła wielkie wrażenie.
- Pięknie byś w niej wyglądała. – Poczułam ciepły oddech na swojej szyi i lekko wzdrygam się. Szybko odwracam się i o mało nie stukam się nosem o nos Huntera. Że też musiałam się tak zachwycić tą sukienką, że nawet nie usłyszałam jak podchodził.
 
http://oursillystory.blogspot.com/ 
NICOLAS Śnieg przysłonił nagrobek, delikatna puchowa pierzynka ustąpiła jednak gorącemu oddechowi Nicolasa po raz kolejny odsłaniając datę śmierci Brook. Złożył delikatny pocałunek na małym szklanym oczku z jej zdjęciem i odszedł bez słowa.

http://sherlockparents.blogspot.com
Stajnia (VII)
- Sherry! Przypominam, że ja nadal czekam tu z tym gołębiem!
Zdziwienie zmęczonego mężczyzny było uzasadnione, gdyż osobnik wykrzykujący nie do końca sensowne zdanie zwisał w pół przez otwarte okno. Nie sposób było zobaczyć jego twarzy, gdyż to ona, wraz z brzuchem i rękoma, wystawiona była na zewnątrz, a w cieple pomieszczenia znajdowała się dolna partia ciała właściciela głosu.
Panna White otrząsnęła się i ruszyła ku Jamesowi. Rzecz jasna nie jego pomysłem było wychylanie się przez okno z martwym gołębiem na rękach. Kobieta pochyliła się nad nim i chwyciwszy go za ramię i bok, wciągnęła do pokoju. Holmes upadł z hukiem na podłogę, a martwy ptak wylądował na jego piersi. Mężczyzna przybrał srogą minę i w ten sposób spróbował skarcić panią detektyw, która jednak zlekceważyła go całkowicie.
- Siadaj James i nie dramatyzuj - nakazała stanowczo - Nasz eksperyment trzeba odłożyć. Zapowiada się coś ciekawego, bo nie codziennie gości się właściciela wielkiej stadniny i kilku niejednokrotnych zwycięzców w wyścigach konnych.
- Widzę, że pani już mnie zna - wysapał grubas, a James podniósł się z ziemi i odłożył zdechłego gołębia na stolik, co wydało się nieznajomemu dość obrzydliwe.
- Nie znam - zaprzeczyła Sherry, co wprawiło zmęczonego mężczyznę w jeszcze większe osłupienie.
- Teraz będzie się popisywać - poinformował James i wyszedł z pokoju.

http://anna-anastasia.blogspot.com/ 
Odcinek 9: Stres konkursowyJestem w wielkim stresie i muszę się go jakoś pozbyć, a pisanie mi w tym pomaga. Jakoś wolę teraz swoje uczucia przelać na papier, zamiast zacząć pisać kolejny odcinek jakiegoś opowiadania z serii wilkołak w puszczy. To jest chyba zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Przynajmniej mogę napisać, co mnie boli i sobie jakoś ulżyć. Taki sposób na odstresowanie? Chyba tak. Oby zadziałało, bo w innym wypadku chyba zaraz sobie coś zrobię. Rany… Jeszcze nigdy taki stres mnie nie dopadł. Chyba. Nie przypominam sobie w każdym bądź razie nic w tym stylu. W moim życiu miałam przecież kilka takich stresujących akcji, ale chyba jeszcze niczym nie przejmowałam się jak tym konkursem. Tutaj zaraz ducha wyzionę. Serio!

http://rosalie-marcos.blogspot.com/
Rozdział 2
Odwróciłam głowę na czas tego zabiegu i jakiś czas później mogłam zobaczyć piękne efekty.
- I jak? Zadowolona?
- Bardzo. Dziękuję - odpowiedziałam kobiecie, na co ona oznajmiła, że musi się zbierać, wcześniej jednak obdarzyła mnie szerokim uśmiechem.
      W naszej rodzinie była taka tradycja, że poza niespisanym kodeksem rodzinnym, jeżeli ktoś miał jakąś swoją osobistą zasadę wyrażał ją za pomocą tatuażu na ciele, by zawsze o niej pamiętać. Każdy taki malunek oznaczał inną zasadę. Co przedstawiał i jak brzmiała zasada, zależało tylko i wyłącznie od nas samych.
- I jaką zasadę oznacza ta róże? - zapytał mnie wuj przy kolacji.
- Nigdy więcej się nie zakochać - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Nigdy więcej.
Rozdział 9 (2)
W czasie tej rozmowy bawiłam się cały czas naszyjnikiem Lifdeta, spoważniałam. 
- Wiem, że nie traktujesz mnie poważnie, panie. Za poznanie prawdy moja matka, jej przyjaciel i mój także przypłacili za to życiem. Ojciec być może żyje, ale nie mam pewności oskarżony o zamordowanie Aresiny. Chce spełnić obowiązek, chce służyć prawowitemu władcy, ochraniać go do końca życia i przywrócić honor mojemu rodowi, rodowi Królewskich Strażniczek - uklękłam na jedno kolano w czasie tej przemowy.
- Jesteś tego całkowicie pewna młoda Strażniczko? - zapytał.
- Jak tego, że Aresina chciałaby, żeby tak się stało. I jak tego, że chce pomóc odzyskać ci tron i się zemścić.

 http://one-folder.blogspot.com/ 
Umieraliśmy razemUsiadłem obok Ciebie na kanapie, patrząc jak rozpadasz się na moich oczach. Łzy rozmazały tusz, a Twoje ręce co chwilę mierzwiły włosy. Spuściłem wzrok słuchając Twojego płaczu, który był jednocześnie najgorszą i najpiękniejszą rzeczą, jaką ostatnio słyszałem. Zastanawiałem się ile już podobnych wiadomości zostawiłaś na moim starym telefonie, ale mimo, że chciałem się tego dowiedzieć, dokładnie tak samo bardzo chciałem tego nie robić. 

http://saiyan-princess.blog.onet.pl
 81. Zaklęta w posąg.
I oto nadszedł czas. W końcu pojawia się 81 część opowieści o wojowniczej księżniczce saiyan.

[...]Stał jakieś pięć metrów dalej, jednak był w stanie w mgnieniu oka znaleźć się tuż za nią chcąc niewerbalnie uświadomić ją, że nie jest zły, że nie powinna nikogo obarczać winą, przede wszystkim siebie samej. Lekko zacisnął palce na jej skórze. Doskonale czuła każdy jego palec, i tę siłę a za razem ogromną delikatność.
- Jest wszystko dobrze – Szepnął nie chcąc jej denerwować – Wszystko w porządku.
Spojrzała na niego tak się odwracając by nie stracić jego dłoni. Dokładnie w tym miejscu czuła ciepło, czuła się inaczej. Chciała coś powiedzieć lecz słowa uwięzły w gardle, a następnie uciekły z głowy[...]

http://mysterywoman101112.blogspot.com/
Szmaragdowe Serce
(...) Nie dał się błagać. Drugą pierś spotkał podobny los. Zęby smoka gryzły i ssały na przemian sutki dziewczyny.
– Jeszcze – krzyczała, kołysząc biodrami, napierając coraz mocniej na jego męskość.
On też potrzebował więcej. Dotąd, przy każdej kobiecie musiał hamować swoją chuć, ale przy Kharinie, mógł być sobą. Podobnie jak on, rozkoszowała się gwałtowniejszymi pieszczotami.
Pocierając stopą o stopę, zsunął buty na podłogę, potem pomagając sobie rękoma i ostrzem pozbył się spodni. Podobny los spotkał resztkę jej odzienia. Kiedy już była naga, przylgnęła do niego całym ciałem, ponownie moszcząc się wygodnie na jego biodrach.
– Chcę cię poczuć – jęknęła, napierając na jego ciało.
– Więc mnie weź – warknął, łapiąc ją mocno za włosy(...)

Kochani, zapraszam do czytania i komentowania.
Codziennie, kilkanaście/kilkadziesiąt osób zagląda na blog, korzystając z zamieszczonego tutaj linka. Niestety, komentarzy jakoś nie widać.

1 komentarz:

Szablon